O Drodze Królewskiej, Karczmie na Budach i przejściu granicznym na Wiśle
Rozmowa Teresy Jankowskiej z Grzegorzem Baczkowskim, brzeszczaninem. Pan Grzegorz Baczkowski jest absolwentem Przedszkola pod Kasztanami (w starej siedzibie w baraku), Szkoły Podstawowej nr 1 w Brzeszczach, Liceum Ogólnokształcącego im. St. Konarskiego w Oświęcimiu, Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Od 30 lat prowadzi własną działalność gospodarczą. 20 lat aktywnie działa w Stowarzyszeniu Ekologicznym „BIOS” Gminy Brzeszcze.
Grzegorzu, dlaczego w ramach projektu „Ścieżkami aktywnej pamięci. Brzeszcze 2020” realizowanego przez Stowarzyszenie Wspólnota Samorządowa w 2020 roku, wybrałeś trasę spaceru historycznego „Od karczmy na Budach do przejścia granicznego na Wiśle w Harmężach”?
Grzegorz Baczkowski: Przygotowując odpowiedź na Twoje pytanie, miałem prosty plan: zbiorę wszystko, co wiem na temat historii tego miejsca, co mogę jeszcze doczytać i dopytać, a potem pokażę, że wybrany przeze mnie temat: „Droga Królewska-Karczma-Przejście graniczne na Wiśle” jest najciekawszy i najważniejszy. Zaznaczam, że interesuje mnie historia gospodarcza, to znaczy: „co, kto, kiedy pożytecznego zrobił, dlaczego jednym się udało, a innym niekoniecznie”, a nie historia polityczna: „kto z kim, przeciwko komu, i kto komu dołożył”. Jak już zebrałem wszystko co już wiedziałem i czego się dowiedziałem, to okazało się, że wszystko się ze wszystkim łączy, albo coś od czegoś zależy, i z mojej wiedzy zrobił się galimatias! Żeby z niego wybrnąć, zadałem sobie proste pytanie: Dlaczego Budy należą do Brzeszcz, a nie do Rajska? Odpowiedź: Bo zależało na tym temu kto decydował, czyli Księciu Oświęcimskiemu. Dlaczego mu zależało? Odpowiedź: Bo Budy, to była kura, która znosi złote jaja. Jakie są te jaja? Zacząłem je spisywać po kolei według ważności. Żeby było poważniej, nazwałem je „atutami”, no i zgadnij, jaki atut przysiółka Budy trafił na pierwsze miejsce? „Droga Królewska-Granica-Karczma”! A drugie miejsce? „Woda z Soły” i tak dalej do pięciu atutów, czyli złotych jaj. O każdym można dużo powiedzieć i ślady każdego można zobaczyć. Może nas to natchnie i sami zrobimy coś pożytecznego?
Świetnie! Przybliż nam proszę Twoją opowieść o złotych jajach i kurze, która je znosiła.
Nasi przodkowie przed wiekami pozostawili mnóstwo śladów swojego gospodarowania w przysiółku Budy i jego okolicach. Wiele też możemy się dowiedzieć z archiwalnych dokumentów starostwa oświęcimskiego i kancelarii królewskiej z drugiej połowy XV i z XVI wieku, z okresu największego rozwoju gospodarczego Królestwa Polskiego i Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
Zaskakujące jest, że Budy od niepamiętnych czasów, bo już w czasach Księstwa Oświęcimskiego należały do Brzeszcz, a nie do Rajska. Od sławnej Karczmy, która stała przy skrzyżowaniu obecnej ulicy Budy z ulicą Ofiar Oświęcimia do granicy z Rajskiem było zaledwie 230 metrów, a do dworu w Rajsku, obecnego pałacu,1300 metrów. Do dworu w Brzeszczach – 3 kilometry. Wszystkie odległości w linii prostej. Przecież bardziej po drodze byłoby Budom do Rajska.
Wyjaśnienie tego paradoksu jest dość proste: Budy były łakomym kąskiem, bo przynosiły znaczne dochody, więc nie oddano ich do majątku wsi rycerskiej Rajsko, należącej pod koniec XV wieku do pana Michała Rajskiego, lecz pozostawiono przy wsi Brzeszcze, własności księcia oświęcimskiego, a od 1457 króla. Jakie były atuty miejsca, nazwanego niezbyt elegancko „Budy”?
Robi się coraz ciekawiej! Proszę więc o te 5 atutów i ich argumentację.
Wymienię je w punktach, a każdy z tych punktów, to temat na osobny wykład lub artykuł oraz na osobną wyprawę w teren, zwaną dla niepoznaki „spacerem historycznym”.
Już się cieszę na kolejne wyprawy z Tobą i mieszkańcami.
Atut 1. Karczma na Budach i Droga Królewska
Przez Budy prowadziła jedna z dwóch głównych dróg z Krakowa na zachód, przez Skawinę, Zator, Oświęcim, Pszczynę, dalej do Raciborza, Cieszyna albo Gliwic. Droga z Oświęcimia przez Rajsko wkracza do Brzeszcz, i już po 230 metrach, przed karczmą skręca w prawo. Po dalszych 430 metrach wraca na teren Rajska do przysiółka Majer, potem przez Harmęże dochodzi do mostu granicznego na Wiśle, 3,5 kilometra od karczmy. Po stronie Śląskiej była przystań dla łodzi transportujących towary eksportowane z Polski, zwłaszcza sól. Była też komora celna i karczma. Na Budach granica między Brzeszczami, a Rajskiem ewidentnie poprowadzona jest tak, żeby na podróżnych w karczmie zarabiał skarb książęcy, później królewski, a nie właściciel Rajska.
Atut 2. Potok Bobrek zwany teraz Młynówką.
Tuż za karczmą przepływał ciek wodny, który niósł wodę z Soły z ujęcia w Zasolu Bielańskim. Wpadał do Wisły w Harmężach obok mostu granicznego. Ten naturalny pierwotnie strumyk wypływał z rzeki Soły na wysokości 256,5 metra n.p.m. Wykorzystując starorzecza, doliny i mokradła dopływał do Wisły na wysokości 232 metrów n.p.m., co oznacza różnicę wysokości 24,5 metra. Karczma na Budach na poziomie 242,2 metra n.p.m. była jakby dostawiona do niego, dzięki czemu miała pod dostatkiem wody do pojenia koni i wołów oraz do warzenia piwa dla podróżnych. Dla zobrazowania spadków przebiegu potoku Bobrek podaję odległości w linii prostej: Ujęcie w Zasolu Bielańskim – karczma na Budach 7,95 km – spadek 15,3 m; Karczma – ujście do Wisły 3,37 km – spadek 9,2 m. Dane pochodzą z Systemu Informacji Przestrzennej Gminy Brzeszcze.
Opisany powyżej naturalny ciek wodny zaopatrywał w wodę stawy rybne w kolejnych miejscowościachi, przy okazji napędzał 10 młynów i tartak. Był dobrodziejstwem dla mieszkańców. Dzięki dostatkowi wody gospodarka rybacka przez całe wieki była źródłem dobrobytu mieszkańców.
Ten dar natury był pieczołowicie pielęgnowany, umacniany groblami, pogłębiany, czyszczony, rozbudowywany, aż zatracił naturalny charakter i stał się kanałem Młynówką. W okolicy Bud rozgałęział się. Odnoga o współczesnej nazwie Kanał Królewski zaopatrywała stawy w Rajsku. Od około 40 lat, kiedy wskutek szkód górniczych główna odnoga o nazwie Harmężówka przestała funkcjonować, również stawy w Harmężach są zaopatrywane w wodę przez Kanał Królewski.
Ważne było, że rozdział wody następował na Budach należących do Brzeszcz. Gdyby należały do Rajska, to przy niedoborach wody, królewskie Brzeszcze musiałyby prosić właściciela Rajska o większy dopływ.
Atut 3. Kanał zaopatrujący w wodę cały kompleks stawów „Nazieleńce”
Wybudowany sztucznie w latach 1509-1510 jako inwestycja królewska. Zaczyna się na Budach 120 metrów od skrzyżowania w stronę Brzeszcz. Pobiera wodę z Młynówki, przechodzi przepustem pod ul. Ofiar Oświęcimia i kieruje się w stronę linii kolejowej, przechodzi pod nią, przekracza ul. Borową i dalej przez las w stronę stawu Rudok. Przecina ul. Kolejową, mija zabudowania Gospodarstwa Rybackiego, przecina ul. Nazieleńce. Wzdłuż ul. Łabędziej zbliża się do stawu Olszynki, gdzie się kończy nieistniejącym już młynem. Ma 3,8 kilometra długości. Kanał ten funkcjonuje nieprzerwanie od 510 lat, z niewielkimi perturbacjami w dolnym biegu, spowodowanymi szkodami górniczymi.
Atut 4. Stawy na Budach podległe karczmarzowi
Budzki Staw powstał z inicjatywy Piotra Myszkowskiego, który zgodę króla na jego założenie uzyskał w roku 1487, potem budowę przejął Piotr Kurozwęcki i zakończył w 1494. Staw był ogromny, miał 70 hektarów powierzchni czyli 0,7 kilometra kwadratowego! Wtedy porównywano jego wielkość do stawu Granicznego, obecny Granicznik wraz z Potykowskim, ale błędnie, bo ten miał zaledwie 50 ha.
Do karczmy należał też staw Dąbrowny o powierzchni 9 hektarów i dwa mniejsze, założone w latach dwudziestych XVI wieku. Jeśli wszystkie ryby wyhodowane w tych 4 stawach były zjadane przez gości karczmy, to musiał tam panować ogromny ruch, a „karpy i szczuki” były serwowane nie tylko w piątek, świątek i w niedzielę.
Po przeniesieniu stolicy z Krakowa i wskutek postępującego upadku gospodarczego Rzeczpospolitej, popyt na ryby bardzo się zmniejszył. Nie było środków na utrzymanie stawów, więc stopniowo zamieniano je w pastwiska i pola uprawne, albo użytkowano przemiennie. Na mapie Miega z 1783 roku staw Budzki tylko w północnej części wypełniony jest wodą. Na mapie katastralnej z 1845 roku cały pokryty jest siatką kanałów odwadniających, powierzchnię oznaczono kolorem zielonym, a w pobliżu powstał duży folwark Siedliska, w którym zapewne hodowano bydło.
Atut 5. Królewska dąbrowa
Jeszcze na mapie Miega z 1783 roku, obszar od Bud w stronę Brzeszcz był zalesiony, aż po ul. Siedliska i fragment obecnej kopalni. Wydaje się, że znaczna część tego lasu była dąbrową, która tworzyła się wskutek długotrwałego wypasu przez zwierzęta gospodarskie. W ostatnich latach zachodzą rewolucyjne zmiany w poglądach przyrodników na ten temat. Dotychczas wypas w lasach uważany był za wandalizm. Obecnie zaczyna przeważać pogląd, że w Europie w strefie klimatu umiarkowanego regularny wypas powodował powstanie zespołu roślinnego o luźnym zadrzewieniu z dominacją dębów i bardzo bogatym w gatunki runie, o nazwie „świetlista dąbrowa”. Mało tego, wydaje się, że podobną rolę spełniały wcześniej dzikie zwierzęta roślinożerne: jeleniowate i pustorogie, czyli żubry i tury, występujące w dużych stadach, kiedy zaludnienie było niewielkie. Oznacza to koniec mitu, że Polskę przed tysiącem lat pokrywały „nieprzebyte bory”.
O istnieniu dąbrowy świadczą nazwy miejscowe, które prawie zanikły. Po pierwsze staw Dąbrowny, wymieniony w 1508 roku, który udało nam się zlokalizować. Po drugie nazwa obszaru między ul. Klonową i Borową, a ul. Budy – „na Dąbrowniku”, używana była jeszcze niedawno przez starych mieszkańców. W archiwum rodzinnym Baczkowskich mamy pewien dokument z 1942 roku, w którym ta nazwa jest użyta . No i „kropka nad i”: „1488 rok, Jakub z Dębna starosta krakowski zaświadcza, że Piotr Myszkowski zezwolił Michałowi Rajskiemu brać drewno na opał i wypasać krowy, świnie i konie w dąbrowach w Brzeszczach jako odszkodowanie za zalanie przez rybnik w Brzeszczach dóbr w Rajsku”. Trudno sobie wyobrazić, żeby właściciel Rajska wypasał swoje trzody na Dębniku przy ul. Św. Wojciecha, więc dąbrowa musiała być gdzieś bliżej.
Wymienione 5 atutów przysiółka Budy i jego okolic przekonuje, że była to kura znosząca złote jaja, którą warto było trzymać przy książęcych, a potem królewskich Brzeszczach.
W takim razie, wiedząc już o 5 atutach przysiółka Budy, powróćmy do trasy spaceru „Od karczmy na Budach do przejścia granicznego na Wiśle w Harmężach”. Dlaczego mówimy o tej drodze „Królewska”.
W II połowie XV i w XVI wieku, w okresie największej potęgi Królewstwa Polskiego, a potem Rzeczpospolitej Obojga Narodów, ze stolicy w Krakowie na zachód prowadziły dwie drogi: Północna przez Olkusz, Będzin, Bytom do Wrocławia i dalej. Południowa przez Skawinę, Zator, Oświęcim, Pszczynę do Cieszyna i Raciborza, i dalej do Pragi. Wydaje się, że ta „nasza” – południowa była w tym czasie bardziej ruchliwa. Wędrowali nią kupcy, posłańcy, dyplomaci i koronowane głowy. Także głowy do ukoronowania, jak córka cesarza Elżbieta Austriaczka, żona króla Kazimierza Jagiellończyka, nazywana Matką Królów i Bona Sforza, żona Zygmunta Starego. W przeciwną stronę galopował tędy Henryk Walezy, któremu po kilku miesiącach odechciało się być królem potężnej Rzeczypospolitej.
Dlaczego Droga Królewska z Krakowa na odcinku Oświęcim – Pszczyna prowadziła Twoim zdaniem właśnie tędy?
Decydowały o tym dogodne przeprawy przez rzeki i możliwość ominięcia błotnistych mokradeł. Często wybierano trasy dłuższe, ale przez suche, piaszczyste lub żwirowe wzniesienia. Wędrowiec z Krakowa przekraczał Sołę w Oświęcimiu przez most, istniejący od wieków w miejscu obecnej kładki dla pieszych między ulicami Bulwary i Cichą. Jeszcze za moich młodych lat ulica Cicha, na lewym brzegu Soły, nazywała się “Mostowa”, co mnie dziwiło, bo wtedy nie było tam nawet kładki. Most był broniony przez potężną basztę zamku, która była wtedy o połowę wyższa. Dalej droga prowadziła do Rajska mniej więcej tak jak obecnie, do granicy z Brzeszczami na Kanale Królewskim. Tak obecnie nazywa się odgałęzienie Młynówki prowadzącej wodę z Soły do przysiółka Obrocznia w Rajsku.
Po 230 metrach od granicy z Rajskiem, Droga Królewska skręcała w prawo, z Drogi Wojewódzkiej nr 933, która w tej części Brzeszcz nazywa się Ofiar Oświęcimia, w obecną ulicę Budy.
Jaką rolę Twoim zdaniem pełniła Karczma na Budach?
Tuż przy skrzyżowaniu, w miejscu gdzie teraz stoi dom mieszkalny o adresie ul.Budy 1, przez całe wieki stała karczma, najbliższa granicy. Istniała od niepamiętnych czasów. Kiedy król Kazimierz Jagiellończyk w 1457 roku kupił Księstwo Oświęcimskie, to już była. W odróżnieniu od karczmy wiejskiej, służącej do rozpijania miejscowych chłopów pańszczyźnianych, był to raczej zajazd dla podróżnych. Tak rozumiana karczma zapewniała podróżnym wypoczynek, nocleg, posiłek, ochronę przed deszczem, śniegiem, wiatrem, zimnem, a także obrok dla koni i wołów. Niezbędnym przy karczmie był wodopój dla zwierząt pociągowych, jucznych i wierzchowców. Zwierzęta pojono zapewne w płynącym tuż za karczmą potoku Bobrek, który teraz urzędowo nazywa się Harmężówka. Dalej istnieje, kieruje się w stronę torów i uliczki Majer, nawet stoi w nim woda, ale wskutek szkód górniczych już nie płynie.
Ówczesne karczmy miały jedno pomieszczenie z paleniskiem, ławami i stołami, gdzie można było się zagrzać i zjeść coś ciepłego. Do karczmy przylegały proste szopy chroniące przed wiatrem i opadami, do których podróżni wjeżdżali z wozem i z końmi. Spali zwykle na swoich wozach, a podróżujący wierzchem – na ławach w izbie. Już w średniowieczu ruch z Krakowa i do Krakowa był bardzo duży, więc tych szop wokół właściwej karczmy musiało powstać mnóstwo. Moim zdaniem stąd wzięła się mało elegancka nazwa Budy.
Na mapie Miega z 1783 i katastralnej z 1845 roku na Budach istnieje tylko karczma z kilkoma zabudowaniami, chyba gospodarczymi i może domem karczmarza. Więcej zabudowań pojawia się w tej okolicy dopiero w II połowie XIX wieku, kiedy już wybudowano kolej. Z tego wynika, że wcześniej nie było przysiółka Budy, a tylko Karczma z zapleczem. Funkcjonowała jeszcze w okresie międzywojennym. W czasie okupacji była w strefie podobozu „Budy” KL Auschwitz. Po wojnie popadła w ruinę, została rozebrana jesienią 1954 roku, czego byłem osobiście świadkiem.
Opowiedz Grzegorzu, jeszcze o Drodze Królewskiej, od karczmy do granicy w Harmężach, czyli o trasie, którą wędrowaliśmy 3 października 2020 roku.
Odcinek Drogi Królewskiej od skrzyżowania na Budach do przeprawy granicznej na Wiśle to jeszcze 3,5 kilometra. Za Wisłą Śląsk, należący do Czech, a później do Cesarstwa. Od skrzyżowania prowadzi nas ulica Budy, potem wchodzimy w jej ślepe odgałęzienie w stronę torów kolejowych. Po drugiej stronie torów biegła obecną ulicą Majer, od nazwy przysiółka na terenie Rajska, należącego do Gminy wiejskiej Oświęcim. Po lewej stronie drogi głęboki rów jest pozostałością po kanale „Harmężówka”, prowadzącym wodę z Młynówki, pochodzącą z Soły, do stawów w Harmężach. Obecnie, wskutek szkód górniczych kopalni „Brzeszcze”, od około 40 lat kanał ten nie funkcjonuje. W tej okolicy rów jest granicą między Rajskiem, a Borem w Gminie Brzeszcze.
Uliczkę Majer przecina nasyp kolejowy linii prowadzącej do dawnej kopalni “Czeczott” w Woli.
Po drugiej stronie nasypu droga gruntowa prowadzi dalej szlakiem Drogi Królewskiej. Po prawej stronie, częściowo zasłonięte niewielkim lasem, pojawiają się duże stawy rybne kompleksu “Harmęże”. Mijamy ruiny dawnego domu nadzorcy stawów w miejscu zwanym Kopunka.
Dalej Droga Królewska skręca skośnie w lewo i biegnie jako gruntowa prostym odcinkiem wśród lasu i pól, a dalej wzdłuż tartaku do skrzyżowania z ul. Borską w Harmężach, obok kamiennego krzyża na Wilczej Górce.
Jeszcze przed II Wojną Światową obecna ulica Borska przebiegała dalej dawnym szlakiem Drogi Królewskiej, czyli zbliżała się łukiem do stawu Młyńszczyk w taki sposób, że wchodziła prosto w obecną ul. Franciszkańską. W czasie okupacji teren Bud, Boru i Harmęż należał do Konzentrationslager Auschwitz, gdzie funkcjonowało przyobozowe gospodarstwo rolne. Wtedy wysiedlono mieszkańców, wyburzono większość budynków i zmieniono układ dróg.
Ostatni odcinek Drogi Królewskiej zniknął pod koniec lat 70-tych ubiegłego wieku w trakcie budowy linii kolejowej prowadzącej do kopalni Czeczott. Ze starych map wiemy, że Droga Królewska przekraczała mostek na Starej Harmężówce i dalej biegła jej prawym brzegiem do przeprawy przez Wisłę.
Według zapisów historycznych i starych map, w tym miejscu był most, a jeśli akurat zabrała go powódź, to funkcjonowała przeprawa łodziami lub promem, aż wybudowano nowy.
Najstarszy zapis o moście na Wiśle w Harmężach pochodzi z roku 1526, z inwentarza starostwa oświęcimskiego. O żegludze w tym miejscu istnieje wzmianka z roku 1570, spławiano “płty i sadzawice”, czyli belki spojone w tratwy i skrzynie do transportu ryb, zapewne nie puste.
Po drugiej stronie Wisły w Woli, tuż za wałem istnieją duże zabudowania gospodarstwa, do którego prowadzi ul. Wiślana. W tym miejscu przez wieki istniała komora celna dla towarów eksportowanych z Polski do Cesarstwa. Wiadomo, że głównym towarem była sól, transportowana Wisłą z Bochni i Wieliczki. Informacje powyższe potwierdzają też mapy: “Księstwo Oświęcimskie i Zatorskie” Porębskiego z 1563 roku, “Ziemia Pszczyńska” Hindenberga z 1636 roku i austriacka “Galicja i Lodomeria” Miega wraz z opisem z 1783 roku.
W trakcie spaceru spotkało nas wiele ciekawych sytuacji.
W powyższej rozmowie omówiliśmy tylko zasadniczy temat spaceru. Teraz możemy się przyznać, że idąc przez tak piękne i ciekawe okolice, nie mieliśmy klapek na oczach. Na początek, w pobliżu stawu Pośredniego, z bliskiej odległości powitał nas orzeł bielik. Stanęliśmy wszyscy na baczność przed naszym godłem narodowym. Nie jest tutaj rzadkością, bo gnieździ się w leśnictwie Międzyrzecze w Puszczy Pszczyńskiej, jakieś 5 km stąd. Następnie poszliśmy groblami wokół stawu Cyranka, żeby zobaczyć wyspę, na której mieszka największa w Polsce kolonia ślepowronów.
Niestety gospodarze byli nieobecni, bo odlecieli do ciepłych krajów. Oglądając od środka przepiękne widoki kompleksu stawów w Harmężach, dotarliśmy do podnóża Wilczej Górki, gdzie w zaroślach szukaliśmy śladów młyna, który tu pracował jeszcze przed wojną.
W końcu koło kamiennego krzyża przy skrzyżowaniu ul. Borskiej mieliśmy spotkanie z archeologiem, Pawłem Lewickim, zresztą uczestnikiem naszego spaceru. Opowiadał nam o odkryciach archeologicznych dokonanych trzydzieści lat temu na pobliskiej Wilczej Górce i zaprosił wszystkich zainteresowanych na spotkanie „w tym temacie” kiedy tylko Covid pozwoli.
Przez teren Gospodarstwa Rybackiego mogliśmy jednorazowo przejść, bo uzyskaliśmy zgodę właściciela stawów.
Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy pomogli mi w przygotowaniu tego materiału do publikacji: Teresie Jankowskiej za redakcję tekstu, Leszkowi Kolondrze za mapę, Tomaszowi Królowi, Pawłowi Lewickiemu i Andrzejowi Czylokowi za konsultacje.
Za inspirację dziękuję Przemysławowi Stanko w „Dziejach…przysiółka Budy” oraz śp. panu Feliksowi Chowańcowi, który 65 lat temu opowiadał mojemu ojcu o stawie Dąbrownym, ja tylko słuchałem i znalazłem po 60 latach.
Grzegorzu, bardzo dziękuję za rozmowę. Podziwiam Twoją ogromną wiedzę i znajomość terenu. Bardzo się cieszę, że rodzą się nowe pomysły na kolejne spacery geograficzne i historyczne.
Legenda:
brązowy: granica ze Śląskiem na Wiśle
czerwony: granica Brzeszcz
zielony: Droga Królewska
niebieski: kanał Młynówka (do karczmy) dalej Harmężówka (do około 1980)
żółty: trasa spaceru poza Drogą Królewską
Rozmowa została przeprowadzona w ramach zadania pn.: „Ścieżkami aktywnej pamięci. Brzeszcze 2020”, realizowanego przez Stowarzyszenie Wspólnota Samorządowa i dofinansowanego ze środków finansowych Gminy Brzeszcze w ramach otwartego konkursu ofert na wsparcie realizacji zadań publicznych w roku 2020.