Koło Gospodyń… z pasją

Jadwiga Majdak, Anna Fajfer. fot.: Agnieszka Moś

Koło Gospodyń… z pasją.

Rozmowa Jadwigi Majdak z przewodniczącą Koła Gospodyń w Jawiszowicach, koleżanką Anną Fajfer.

 

Jadwiga Majdak: Aniu, czy mogłabyś opowiedzieć o działalności Koła w Jawiszowicach oraz o tym, czym się zajmowały członkinie w czasach wcześniejszych, kiedy Koło działało  przy Kółku Rolniczym?

Anna Fajfer: Jadziu, nie wiem od czego zacząć… Jak udało mi się dowiedzieć, to wzmianki o tym kole gospodyń są sprzed drugiej wojny światowej. Zawsze mnie to interesowało i tak pomału, po nitce do kłębka, dowiedziałam się, że Koło zastało założone przy Kółku Rolniczym. Spotkania odbywały się w świetlicy, bo tam spotykały się ówczesne organizacje. Następne wiadomości są o zarejestrowaniu Koła Gospodyń w Jawiszowicach w maju 1960 roku. Przewodniczącą została pani Anna Gara, a koło liczyło około 100 członkiń. Przewodnicząca organizowała kursy, to były kursy pieczenia, gotowania, pasteryzowania owoców w słoikach. Nawet pamiętam, mięso żeśmy pasteryzowały w słoikach. Odbywały się też kursy kroju i szycia, robótek ręcznych, haftu, szydełkowania, robótek na drutach. Pamiętam, że tam uczyłam się robić czapki, szaliki, rękawiczki, skarpety. Wtedy w każdym gospodarstwie chowało się dużo owiec i gospodynie przędły wełnę, z której potem robiły te wszystkie rzeczy. Kobiety wszystko same robiły dla swoich rodzin. Jak która nie umiała szyć, ale umiała robić na drutach, to robiła, a te drugie znowu szyły. Jako młoda mężatka zapisałam się do Koła, bo bardzo mnie to interesowało i bardzo się dużo tam nauczyłam. Członkinie wtedy zakładały ogródki przydomowe, w których sadziły nieznane wtedy we wsi rośliny. Warzywa to były takie, że jak wydały owoce, tośmy nie wiedziały, co to jest. A były to cukinie, kabaczki, patisony. Były też nowe odmiany ziemniaków, pomidorów i ogórków. Były na przykład wczesne ziemniaki. I pamiętam, żeśmy je dawały do kiełkowania i takie kiełkowane sadziłyśmy do gruntu. Przewodnicząca, pani Gara, namawiała do odchowu piskląt: kur i indyków. Przywożono je z wylęgarni prosto i rozprowadzano między gospodyniami. To były nowe gatunki kur – myśmy z tego bardzo dużo korzystały.

Anna Gara, założycielka Koła Gospodyń Wiejskich w Jawiszowicach, 1961. fot.: archiwum prywatne

Z tego co wiem, to nawet paszę dla kur sprowadzano.

Tak, to była tak pasza, żeby kości były twardsze u tych kurcząt.

 

Jak działało Koło za Twoich czasów? Kiedy zostałaś jego przewodniczącą?

Ja jako młoda mężatka i gospodyni zapisałam się do Koła Gospodyń Wiejskich w 1970 roku i od tego czasu korzystam z tych nowości, które razem wprowadziłyśmy. Miałyśmy założoną na przykład wypożyczalnię naczyń, talerzy, sztućców i to się wypożyczało na wesela, na komunie i inne uroczystości.

45-lecie Koła Gospodyń Wiejskich Jawiszowicach, 2006. fot.: archiwum prywatne

I z tego były pieniążki, które szły do kasy Koła.

Tak, z tego się Koło utrzymywało, bo nikt nie dotował Koła przecież, na tym gospodynie zarabiały. Piekłyśmy też ciasta, piekły placki i na tym też zarabiałyśmy. Starsze członkinie tym młodym pomagały – mówiły, jak się co robi. Członkinie brały też udział w organizowaniu dożynek wiejskich.

Msza Dożynkowa, 2006. fot.: archiwum prywatne

Proszę, powiedz coś o zespole Jawiszowianki, który działa przy Kole.

Powiem. Gospodynie brały udział w dożynkach wiejskich. Wiłyśmy wieńce, śpiewałyśmy piosenki i przyśpiewki. Wić wieńce nauczyły nas starsze gospodynie, jedna jeszcze żyje, ma 90 lat. Brałyśmy też udział w uroczystościach kościelnych, takich jak odpusty i święta kościelne.

Jawiszowianki, 2017. fot.: archiwum prywatne

I to się do tej pory robi, bo uczestniczymy w świętach kościelnych i państwowych.

Tylko, że wtedy nie brało się udziału w świętach państwowych, chyba że 1 Maja… ale myśmy nie brały udziału w pochodach. W 1988 roku powstał zespół Jawiszowianki, który założyła ówczesna przewodnicząca, Maria Blarowska. I teraz bierzemy udział we wszystkich uroczystościach kościelnych i państwowych. Jesteśmy bardzo zadowolone, śpiewamy i mamy co robić. Wszystkie panie się cieszą z tego. Nie ma nas tak dużo, bo 24 członkinie, ale są to członkinie bardzo czynne i uczynne. Mamy nowego muzykanta, akompaniatora, który nam gra – bardzo jesteśmy zadowolone.
A w 2008 roku ja zostałam przewodniczącą Koła Gospodyń i jestem do dzisiejszego dnia.

Dożynki Diecezjalno-Powiatowe. Jawiszowice, 2008. fot.: archiwum prywatne

I jesteś nie do zastąpienia, bo bez Ciebie Koło się rozleci, bo nie ma drugiej takiej osoby, która wszystko pozałatwia i na tacy poda. Dziesięć razy się mówi, a i tak nie słuchają!

Ja mam też swoje swoje z uszami (śmiech), mamy już swoje lata wszystkie. Wiesz, jak ja zawsze mówię: mamy siedemdziesiąt lat plus VAT. Bardzo się cieszymy, bo mamy założoną izbę regionalną. I to jest nasze oczko w głowie! Naprawdę, mamy taki zbiór, że możemy się nim poszczycić. Mamy dużo eksponatów, można tam zobaczyć, jak dawniej na wsi bywało.

Jesteśmy zadowolone, bo mamy bardzo ładne stroje. Jeździmy na wyjazdy, do Krakowa na Boże Narodzenie, na Niedzielę Palmową. Gdzie nas tylko zapraszają, na występy i przeglądy zespołów folklorystycznych, do różnych miejscowości.

Izba regionalna w Jawiszowicach. fot.: archiwum prywatne

I zdobywamy nagrody i wyróżnienia.

Różne scenki odtwarzamy – starodawne zwyczaje i obyczaje, na tym Koło bazuje. Wydaje mi się, że jak nas będzie tyle i panie będą chciały chodzić, to jeszcze potrwamy jakiś czas.

Stąd jestem – w poszukiwaniu własnych korzeni, 2005. fot.: archiwum prywatne

Muszę jeszcze dodać, że ściśle współpracujemy z naszą strażą pożarną – też trzeba pamiętać o tym.

I każda ze stron jest zadowolona, bo my im pomagamy, oni nam pomagają i fajnie się dogadujemy. A ty Jadziu to jesteś bardzo skromna i nie chcesz się pochwalić, że jesteś naszą najlepszą kucharką, co nam gotuje! Twoje ciasta i dekoracje stołu – jesteśmy z tego słynne! A jeszcze współpracujemy ze szkołami i przedszkolami, z muzeum na zamku w Oświęcimiu. Dzieci uczymy piec ciasteczka i ubierać choinkę, i jak się palmy robi. Tak myślę, że folklor na wsi w Jawiszowicach nie zaginie.

 

Dziękuję bardzo, Hanusiu, za rozmowę.

Ja też dziękuję.

Z Panią Anną Fajfer rozmawiała Jadwiga Majdak.

Powrót do spisu treści…