A mi się to tak podobało, że hej! …czyli o hodowaniu gołębi

Franciszek Góra, Katarzyna Góra, Maria Góra. fot.: Agnieszka Moś

A mi się to tak podobało, że hej! …czyli o hodowaniu gołębi.

Rozmowa z Franciszkiem Górą, mieszkańcem Brzeszcz, jednym z najstarszych hodowców gołębi w naszej gminie. Po ponad sześćdziesięciu latach przekazał swoje gołębie chrześniakowi Błażejowi. O swoim hobby rozmawia z córką Katarzyną i żoną Marią.

 

Katarzyna Góra: Tato, czy gołębie to dla ciebie pasja, hobby?

To jest pasja. Jak się czymś ktoś bardzo interesuje, to do końca życia. Zainteresowałem się gołębiami w 1956 roku, nie miałem jeszcze18 lat. Na strychu został gołębnik po wujku Wacławie, bracie mojej mamy Julii, i spodobało mi się to. Gołębie tam się zadomowiły. A później tak my kibicowali u starszych hodowców: Kuglera, Alfonsa Barana, Stanisława Stolarskiego, Alojzego Marcaka, Alojzego Moronia, Emila Kopki. Tatuś był przeciwny, żebym miał gołębie, a mi się to tak podobało, że hej!

Czy w Brzeszczach była tradycja hodowania gołębi, bo kojarzy się z górniczym stanem? Czy na osiedlach górniczych ludzie hodowali gołębie?

Nie, na osiedlach nie za bardzo. Nie było powiązania. Na wsi kolebka hodowców była, Pomietlorze lecieli, nawet Kazek Tyrniok. Polski Związek Hodowców Gołębi Pocztowych w Brzeszczach zawiązał się wiosną 1939 r. Jego założycielami byli bracia Kuglerowie, Emil Kopka, Józef Kopka, Aleksander Marcak i Stanisław Jawor. Ale wojna wybuchła we wrześniu i pomieszała plany brzeszczańskim hodowcom. Oddział jednak reaktywowano w kwietniu 1946 r., a w 1954 r. powstała XXIII Grupa Lotowa Brzeszcze należąca do Okręgu Kraków, która posiadała trzy oddziały: 18 – Brzeszcze, 99 – Jawiszowice i 100 – Wilamowice. Jej twórcami byli: Władysław Kugler, Emil Kopka, Franciszek Majcher, Stanisław Jawor, Stanisław Andruszko, Mieczysław Galoch i ja. Związek rozwinął się w latach 60-tych. Grupie w tym czasie prezesował Władysław Kugler. Wszyscy brali udział w lotach, odnosząc sukcesy. W 1976 r. w związku z reformą administracyjną kraju (1975), Grupa Brzeszcze przeszła pod Okręg Katowice, Rejon Pszczyna. Czołowi hodowcy tego okresu  odnosili sukcesy zarówno w lotach, jak i na wystawach regionalnych, okręgowych i ogólnopolskich. W styczniu 2010 Oddział Brzeszcze został rozwiązany i od 26 lutego jest Sekcją Oddziału Oświęcim w Okręgu Bielsko-Biała. Prezesem Sekcji Brzeszcze jest Andrzej Kalika. Moi koledzy – Franek Szromba i Bolek Marusza – byli bardzo krótko w Związku, ale zawsze mi towarzyszyli w lotach. Kibicowali, wspierali.

Franciszek Góra i Bolesław Marusza. fot.: archiwum prywatne

Franciszek Góra z kolegami (od lewej): Sylwester Mrowczyk, Jerzy Majcher, Franciszek Góra, Andrzej Łęcki, Franciszek Szromba, Bolesław Marusza, Kazimierz Gawełek. fot.: archiwum prywatne

Czemu to jest takie fajne, mieć gołębie?

Zamiłowanie od młodych lat. Jak chwycę gołębia do ręki, to go wyczuję, jego zdrowotność, jego zachowanie.

Jaki był największy stan gołębi w Twoim gołębniku?

Najwięcej miałem 60 gołębi. A teraz ze względu na wiek, przekazałem wszystkie chrześniakowi Błażejowi do Bestwiny. Jeden z tych gołębi przyleciał z powrotem. A to już pięcioletni gołąb.

Starczyło Ci gołębnika na górze na 60 gołębi?

No nie. Bolek Marusza przyrobił 3 przedziały.

Jak często chodziłeś do gołębnika, by spojrzeć na swoje gołębie?

W każdej wolnej chwili. Czasami nawet pięć razy dziennie. W czasie lotów, szedłem jeszcze wieczorem, czy wszystkie przyleciały.

Czy rozmawia się z gołębiami?

Mówi się: nanana, albo się gwizda.

Tato, często o hodowcach gołębi mówi się „gołębiarze”, co Ty na to?

Gołębiarze to ludzie którzy, gwizdają i ich gołębie latają po okolicy, a hodowca to pasja. Kiedy mówisz do hodowców gołębi „gołębiarz”, to to jest obraźliwe i znaczy, że ktoś nie za bardzo się zna na tym. Żeby być dobrym hodowcą gołębi i mieć wyniki, trzeba się temu oddać, wiele czytać, obserwować, mieć wiedzę. Trzeba być na bieżąco. Trzeba rozumieć gołębie, być z nimi, mieć więź. Spędziłem wiele czasu na gołębniku, co nie zawsze podobało się żonie Marysi. No i niedziele, kiedy były loty, spędzaliśmy z kolegami na ławce przed domem, albo przed stodołą wypatrując na dachu gołębi. Trzeba im dać jeść, pić, posprzątać, dokonać tzw. oblotów, osobno samców, osobno samic. To z jednej strony pasja, z drugiej przyzwyczajenie.

Patrząc na Ciebie i Twoich kolegów, którzy hodują gołębie, to w Polsce musi być takich pasjonatów sporo?

No tak! Polski Związek Gołębi Pocztowych zrzesza ponad 10 tys. hodowców. Niektórzy mają nawet po 100 gołębi. Ale Polski Związek Gołębi Pocztowych to jeden z wielu w Polsce. Mówi się, że w Polsce jest kilkadziesiąt tysięcy osób hodujących gołębie. Wielu z nich to pasjonaci, którzy hodują gołębie dla przyjemności, sami dla siebie, bo to lubią. 

Co jest takiego pociągającego w hodowaniu gołębi, że miłośników gołębi jest aż tak wielu?

Przede wszystkim wyścigi gołębi, sportowa rywalizacja, do której w tej dyscyplinie każdy jest zdolny. Dla hodowcy najważniejszym i najpiękniejszym momentem jest oczekiwanie na powrót gołębia do domu. Prawdziwy hodowca nie pozwoli na to, by przegapić moment jego powrotu.

Tato, czym jest gołąb sportowy?                                   

To taki specjalny gatunek gołębia pocztowego. Pochodzi od gołębia skalnego. A wszystko zaczęło się w Belgii w XIX wieku, gdzie do dziś hodowla gołębi pocztowych jest dla niektórych osób bardzo dochodowym zajęciem. Gołębie pocztowe w XX wieku służyły przecież w wojsku. W czasie I wojny światowej przenosiły wiadomości, dlatego Niemcy, kiedy napadli na Polskę w 1939 roku, nakazali likwidację wszystkich hodowli gołębi pocztowych, bo bali się, że gołębie znowu będą wykorzystywane do przenoszenia wiadomości.

Jak hodowca gołębi dba o nie?

No, trzeba czyścić klatki, bo osadza się kurz, pióra, kał. A jak tego jest za dużo, to wpływa źle na ptaki. No i na hodowcę też, to wiem. Trzeba sprzątać regularnie, bo pojawiają się różne choroby. No i trzeba gołębiom dać jeść i pić.

Czym karmi się gołębie?

Jak są głodne, to dobijają się. Żeby dobrze latały, to zamiast zboża daje się im strączkowe, np. wykę, peluszkę, groszek.  Ważne, aby było dużo białek, tłuszczów, węglowodanów, składników mineralnych i witamin, dlatego dodaje się często słonecznik, rzepak, soczewicę, soję, fasolę, kukurydzę, pszenicę, żyto, owies. Hodowcy szczególnie dbający o gołębie, dodają marchewkę, otręby ryżowe, szpinak, drożdże piwowarskie, skiełkowaną pszenicę. Wszytko po to, aby gołębie były odżywione i przygotowane do osiągnięcia wysokich wyników w późniejszych lotach. W moich czasach karmiło się naturalnie. Bardzo ważna jest świeża i czysta woda. Nie może jej zabraknąć, dlatego trzeba było często chodzić do gołębnika, szczególnie po długich lotach, bo gołąb się musi wtedy ochłodzić. Latem gołębie karmią się też tym co daje natura, dziobią co lubią na łąkach i polach. Po zakończeniu okresu lotów, tak gdzieś od sierpnia do końca grudnia, gołębie karmi się lepiej, więcej, bo gołąb zmienia upierzenie, więc musi więcej jeść. Potem gołębie się odchudza, żeby były przygotowane do lotu. Musi być zdrowy, musi wymienić upierzenie, musi mieć wartościowe, dobrze wyrośnięte lotki. Teraz są firmy specjalizujące się w produkcji paszy dla gołębi, w Polsce jest ich co najmniej kilkanaście. Są też potężne firmy sprowadzające karmę z całej Europy, osobno paszę, dopingi, osobno odżywki i lekarstwa. Powstają specjalistyczne lecznice, które zajmują się tylko leczeniem gołębi. W Polsce jest takich co najmniej kilka. Jakby tak na zdrowy rozum pomyśleć, to czysta wariacja. To teraz jest czysty sport często.

A jak kojarzy się gołębie pary?

Jedne pary dobiera się za sprawą pokrewieństwa, inne ze względu na kojarzenie „lotnik z lotnikiem”. Pozostałe dobierają się, jak chcą. Pary te wsadza się do odpowiednich klatek, by zapobiec bójkom. A takie mogą się zdarzyć w pierwszych dniach po połączeniu gołębi. Ale po kilku dniach gołębie się zapoznają i przystępują do kopulacji. Po złożeniu jaj przez samicę, wspólnie z partnerem je wysiaduje. Są gołębie, które dobrze lecą, jak siedzą na jajkach, a są takie, które lepiej, jak mają młode pisklęta. Są takie, które dobrze lecą jak idą w pary, w trakcie zalotów. I trzeba wiedzieć i umieć wykorzystać tę wiedzę. Celem jest, żeby dać zdrowego gołębia na lot, który osiągnie jak najlepszy wynik.

Kiedy obrączkuje się gołębia?

Kiedy młódki mają 8-10 dni, na jedną ich nogę zakłada się specjalne obrączki rodowe. Obrączki te wykonane są zwykle z masy plastycznej lub aluminium. Takie obrączki są dowodem osobistym gołębia.

Zaobrączkowany gołąb. fot.: Katarzyna Góra

Co daje taka obrączka?

Każdy gołąb ma swój indywidualny numer. Na jego podstawie wiesz, z jakiego kraju pochodzi, z jakiego oddziału, w którym roku się wykluł. No i obrączka jest ważna przy lotach.

Opowiedz, jak wprowadzaliście obrączki do tej maszyny.

Obrączki się ściągało z nóżki gołębiowi, potem wskakiwało się na rower i wkładało się do zegara. Potem było oficjalne otwarcie zegara o 18.00 albo o 20.00. Wtedy było wiadomo, kto wygrał, komu najwięcej przyszło gołębi.

Zegar. fot.: Katarzyna Góra

Mama opowiadała śmieszną historię o zgubieniu obrączki, możesz ją przypomnieć?

Na początku obrączki, wtedy mówiliśmy gumki, wieźliśmy do zegara, nawet do kilometra. Gołębie leciały wtedy z Grunwaldu. Gołębie były puszczone o 10.00 w deszczu. Straty wtedy były bardzo duże wśród gołębi. Kiedy przyleciał pierwszy gołąb, śp. Józek Bielenin wziął gumkę, wskoczył na rower i miał zawieźć gumkę do zegara, ale tak pędził, że zgubił ją po drodze. Wstąpił potem do Zagłoby i liter wódki przyniósł, żeby załagodzić sprawę.

Mówi się często o ludziach, że „gruchają jak gołąbki”?

Łączenie w pary przypada na koniec lutego lub początek marca. Każda para musi mieć swoją klatkę, w której sobie siedzi. Samica składa jaja, z których wyklują się młode. Tam je wychowują. Tam samica czeka na samca wracającego z lotu. Przy doborze par, hodowca planuje ich dobór. Czasem dodaje się obcego gołębia, by odświeżyć krew. Wszystko po to, by udoskonalić i zachować te cechy, które są pożądane. A najważniejszą jest to, żeby gołąb szybko wracał i wygrywał loty. W metodzie gniazdowej pozwala się przebywać gołębiom razem. Ale jest też metoda tzw. wdowieństwa, gdzie rozdziela się samca od samicy i osobno latają i mieszkają. Dopiero przed lotem, kiedy są bardzo za sobą stęsknione, pozwala się im na krótki kontakt, po czym wyłapuje i wysyła na lot. Przy metodzie wdowieństwa gołębie widzą się ze sobą dopiero po powrocie z lotu. To ma być nagrodą za dobry lot. Tu często pojawia się problem, dotyczący szczególnie samców. Jeśli zbyt często zdarza się, że samiec przyleci do domu i nie zastanie swojej samicy, to się załamuje i leci dużo słabiej. To bardzo ważne jest, zwłaszcza dla samca, by samica czekała na jego powrót w gołębniku, dlatego hodowca decyduje się często na nie wystawianie do lotów samic. Jak samiec przylatuje, a samica siedzi w klatce, to on jest zadowolony. Dostaje jeść, ona go kokietuje, on ją, siedzą ze sobą trochę zanim znów się je rozdzieli. I tak to trwa przez 14 tygodni lotów.

Czy gołębie są wierne?

Czasem samiec szuka przygód, a partnerka raczej siedzi grzecznie, jeśli ma partnera, to nie spotkałem jeszcze, by poszła na bok. Jeżeli teraz trzyma się gołębie osobno, to nie spotykam się z tym, by samce się ze sobą łączyły. Łączą się same ze sobą w pary, wówczas nie nadają się do lotów, ponieważ samiec ich już nie interesuje. Niosą oczywiście jajka, ale niezapłodnione. Nie spełniają już także swojej roli wabika zachęcającego samca do szybszych lotów. Żeby dobrze leciał, to musi mieć samicę kokietkę, taką by do niego chętnie szła, pieściła po głowie dziubkiem. A jeśli ona ma już swoją inną partnerkę, to nim się kompletnie nie interesuje i taki samiec już do niej nie przyleci. Rozdzielnie zakochanych samic nic nie da, nawet jeśli trzyma się je całkowicie odosobnione, to one i tak się słyszą i czują nawzajem. Takie samice się eliminuje.

Czy gołębie są faktycznie łagodne, bo kojarzone są jako symbol pokoju?

Tak się uważa i gołębie takie często są. Jednak gołąb czasem musi zawalczyć o swoje miejsce i wtedy nawet może zabić innego gołębia. Hodowca gołębi musi obserwować stado, bo czasem zdarzają się gołębie, które potrafią tak zdominować stado, zwłaszcza małe, że nie dopuszczą innych gołębi do jedzenia, a mogą nawet pobić i okaleczyć. Czasem się zdarzy, że gołąb pomyli się lecąc do swojego gniazda, wtedy może zabić młode, wybić jaja, wyrzucić gołębia-gospodarza z gniazda.

To jak długo trwa sezon? Od kiedy do kiedy siedzicie na ławeczce przed domem?

Sezon lotów trwa od kwietna do końca września, w sumie 20 tygodni. W tym czasie, z dwutygodniową przerwą, nie można praktycznie wyjechać z domu.

Skąd najdalej puszczałeś gołębie?

Z ujścia Tamizy w 1961 roku. Wtedy Skidziń targało, powódź była. Cały tydzień lało. Na ósmy dzień gołąb przyszedł. A po kolejnych trzech dniach, przyleciały kolejne 3 gołębie. A straty wśród gołębi były 80%. W tym czasie Edward Staszczyk z Wilczkowic słynął z lotów.

A jeszcze inne najtrudniejsze loty, to skąd były?

Z Niemiec, Wismarck, Schwering, Rostock. W Polsce najdłuższe loty wynosiły 700 km. A z zagranicy z Achen było 890 km. Jeżeli sprzyja wiatr, gołębie lecą z wiatrem, to ze Świnoujścia puszczone gołębie o 4.30, w Brzeszczach już były o 10.00. 4,5 godziny z wiatrem. Bo z deszczem czasem taka mgła przyszła, to tak nisko szły, przeleciały, czasem wróciły się, to straty były duże. Gołąb przy dobrej pogodzie, może lecieć z prędkością nawet 100 km/h. W burzowy czas, często wygrywają te gołębie, które idą prosto w burzę, bo mają wtedy krócej do domu.

Zdarzało się, że gołąb przyleciał resztkami sił i spadł z dachu. Jak to było, Franciszek? Pamiętasz, jaki to był lot?

To było, jak z młodymi gołębiami lecieliśmy. Z Warszawy wtedy leciały. Z tego roku. To wiatr ich tak przyniósł, niektóre jak przyszły, to na skrzydłach po dachówkach się słaniały. Litość.

Co najbardziej przeszkadza gołębiom w takich lotach?

Mgły, burzliwe czasy. Kierunek zmienią, myślą, że na dobry, a okazuje się, że na gorszy. Często giną w szponach drapieżników, na przykład jastrzębi albo zostają złapane przez ludzi. Przylatują takie zmęczone i rozbite, że litość bierze.

Czy gołąb się szybko regeneruje po locie?

To zależy od wysiłku, jaki włoży. Ale raczej szybko. Wystarczy, że wody się napije. Woda jest bardzo ważna. Niektóre na przykład nad stawami przelecą, a niektóre się zatrzymują.

Jakie są gatunki gołębi?

Jest to zależne od szczepów gołębi. Ich nazwy pochodzą często od nazwisk hodowców. Konkurencja pomiędzy hodowcami jest coraz ostrzejsza.

Miałeś swoje ulubione gołębie?

Miałem cztery championy. W latach sześćdziesiątych –1963, 1965, 1966.

Jeden z wielu dyplomów pana Franciszka. fot.: archiwum prywatne

A gołębie mają swoje imiona?

Tak, hodowca nadaje. Ma ulubione w gołębniku, to przemawia do nich. Ja lubiłem nadawać imiona nawiązujące do kolorów. Siwy, Niebieski, Nakrap, Czerwony, Płowy. Championy to były Pstry, Niebieski, Czerwona samica, Ciemny.

Jak długo żyją takie championy?

Jak bardziej umordowany, to wprzód wysiada. No tak do siedmiu lat. Później już wyników nie robi. Przychodzi, bo przychodzi, ale z opóźnieniem.

A kto lepiej lata, samice czy samce?

Nie ma reguły. Ważne jest przygotowanie. U mnie w latach siedemdziesiątych była świetna nakrapiana samica. Ciemna. Ale to lata siedemdziesiąte, 1965-1967.

A to, że samica składa jajka, ma wpływ na to, jak ona lata?

Niektóre nie odczuwają. A niektóra idzie z jajkiem i przychodzi zawsze. A niektóra siada i nie wróci. Zapalenie, albo coś.

Gołębie regularnie składają jajka?

Nie, nie. W pierwszym roku, jak dobrze chowana, to znosi. Znosi 2-3 jajka, ale przeważnie dwa. Potem w drugim, trzecim roku to dwa, trzy razy. Gołąb siedzi na jajkach od 16-18 dni.

Są opiekuńcze?

Biją skrzydłami, bronią gniazda, a niektóre nic nie robią, można rękę do gniazda włożyć. Rodzice chowią małe. Po miesiącu wychodzą na dach, a potem się odseparowuje do drugiego gołębnika, bo stare gołębie by ich biły.

A jak to jest, że gołąb trafia do swojego gołębnika?

Według słońca. Gołębie kierują się kątem padania promieni słonecznych w stosunku do oczu w danej godzinie ich biologicznego zegara, także duży wpływ na ich orientację ma magnetyzm ziemski.

Jak trzeba gołębia przygotować do takiego lotu?

Teraz stosuje się metodę na wdowca, wdowę. Kiedyś tego nie zaznali. Teraz się doskonali metody i wyniki są lepsze. Samicę odseparowuje się dwa dni przed lotem, pokazuje się jej samca dwa dni przed lotem. Wtedy samce dają z siebie wszystko, chcą wrócić jak najszybciej do samicy.

Skąd wiesz, że gołąb nadaje się do lotu?

Każdy hodowca ma inne zdanie. Chwyci go do ręki, popatrzy czy mostek długi, umięśnienie, worki powietrzne. Rozciągnie skrzydło, spojrzy czy małe pióra są ubite, bo to osłona jest przed mocnymi wiatrami.

Jakie są Twoje najważniejsze osiągnięcia?

W roku 1965 zostałem Mistrzem Grupy w kategorii gołębi dorosłych. W 2010 roku zostałem I wicemistrzem Sekcji Brzeszcze w Mistrzostwach OPEN lotów gołębi dorosłych. Mistrzem został wtedy Andrzej Kalika i Czesław Nycz, a II wicemistrzem Jerzy Majcher. W 2012 roku w Mistrzostwach OPEN lotów gołębi młodych, Mistrzem został  Waldemar Pierściński, I wicemistrzem Andrzej Kalika i Czesław Nycz, a ja II wicemistrzem.        

Maria Góra: Dawno, to było fajnie. Wszyscy traktowali hodowanie gołębi jak prawdziwy sport. Dziś stosuje się dopingi jakieś. Nie ma koleżeństwa, jest duża konkurencja. Koledzy Franciszka mieli tyle, że przyszli, posiedzieli, kibicowali, rozerwali się, a teraz jak przyjdą do Franciszka, to będą gołębie u sąsiada pana Pierścińskiego widzieć.

Maria i Franciszek Górowie. fot.: Katarzyna Góra

Z Panem Franciszkiem Górą rozmawiały Katarzyna i Maria Góra.

Powrót do spisu treści…